Samolot DC-3, prowadzony przez dwóch amerykańskich pilotów i wiozący mnóstwo kurczaków, w 1971 roku leciał z Trynidadu i Tobago na Dominikę. Z pewnych względów piloci zamiast lądować na docelowej Dominice, musieli skierować się na sąsiednią Gwadelupę. Ani jednego, ani drugiego celu nie dane im było osiągnąć, roztrzaskali się głęboko w górskiej dżungli, do której teraz prowadzi wielogodzinna trasa przez górskie granie i przełęcze, gęsty busz i błoto, błoto, błoto… Wrak powoli jest przejmowany przez dżunglę, ale jak na swój wiek (45 lat), ma się zupełnie nieźle. Trzeba dodać, że jeszcze nigdy w tropikach nie było mi tak zimno jak tego dnia. Pogoda jaka była, widać na zdjęciach. Ale wyprawa się udała, że aż słów brak, tylko zdjęcia to pokażą!
Błotnista wyprawa do wraku DC-3
Podobne wpisy
Chicken, Tok i zabytkowy CadillacChicken, Tok i zabytkowy Cadillac
Ciekawym przystankiem na drodze w głąb Alaski jest miejscowość o
Przygotowania i pierwszy przystanek – LondynPrzygotowania i pierwszy przystanek – Londyn
Mimo, że tego dnia o 6 rano odlatywał mój samolot
Sycylia, Syrakuzy i Etna, czyli trochę starożytności i trochę wybuchowościSycylia, Syrakuzy i Etna, czyli trochę starożytności i trochę wybuchowości
Pomysł zdobycia Etny pojawił się już przy wstępnym planowaniu żeglarskiej