Miejsce dla spragnionych świata podróżników i awanturników

Wyprawy Awanturnicy Ameryka Północna,Opowieści Autostrada na Szczycie Świata

Autostrada na Szczycie Świata

Top of The World Highway, czyli Autostrada na Szczycie Świata, rozpoczyna się zaraz za miasteczkiem Dawson City. Autostrada w tym przypadku jest bardzo górnolotnym określeniem, gdyż stanowi ją przejezdna tylko latem, nieutwardzona droga, która wiedzie po górskich graniach, z dala od jakichkolwiek śladów ludzkiej cywilizacji. Swoją sławę zawdzięcza nietypowemu połączeniu lokalizacji z nazwą, gdyż w kategorii autostrady jest to najwyżej położona trasa na świecie. Znajduje się na niej również najwyżej położone amerykańskie przejście graniczne. Ruchu turystycznego raczej próżno tu szukać, a to dlatego, że odkąd wybudowano alternatywną Alaska Highway, turystom nie opłaca się nadrabiać drogi dużo dalej na północ, i to jeszcze po nieutwardzonym gruncie. Ja jednak zdecydowałam się spróbować, w końcu bez ryzyka nie ma ani zabawy, ani przygody. Ponadto widoki na tym odcinku są o wiele ciekawsze – zamiast spoglądać na las z poziomu samego lasu, można zobaczyć wszystko z całkiem innej perspektywy.

Przejście graniczne na Top of the World Highway to bez wątpienia jedno z najprzyjemniejszych przejść granicznych USA. Jako, że nic się tam nie dzieje, droga przez cały dzień świeci pustkami i jedynie od czasu do czasu przejedzie pojedynczy samochód, pani strażniczka siedzi znużona w okienku, zadaje trzy standardowe pytania, podbija paszport, życzy szerokiej drogi i wraca do swojego serialu. Tak powinno być wszędzie!

Ponadto, przejście graniczne jest ulokowane w dość osobliwym miejscu jeszcze z jednego powodu. Kawałek za nim, już po stronie amerykańskie, a jakże, znajduje się najprawdziwsze ghost town, opuszczona wioska duchów, która prawdopodobnie kiedyś miała witać przyjezdnych, a obecnie, nawet latem, wygląda jakby ktoś pospiesznie wszystko zostawił i opuścił to miejsce szmat czasu temu. Wszystkie budynki są otwarte, choć mają drzwi z zamkami; pomiędzy nimi stoją rdzewiejące samochody najróżniejszych marek i kształtów; przy wejściu można przeczytać na wyrytej w drewnie tabliczce „spytaj o legalne zioła”; w punkcie informacji wisi wyblakła mapa i stoi pusty stojak na ulotki turystyczne, jest też piec, dawniej będący zapewne błogosławieństwem dla zmarzniętych przyjezdnych, a przy drodze stoi kilka dystrybutorów paliwa, które już prawie wkomponowały się w otoczenie, powoli poddające się wysokogórskiej roślinności. Czy to atrapa – aby narobić turystom smaku, czy też to taka aura Alaski – i najlepsze dopiero przede mną – tego jeszcze nie wiedziałam…

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne wpisy